– Nieprzyjazne ataki i wrogie przejęcia nie są dobre dla banków – powiedział Scholz niemieckim mediom w Nowym Jorku, dając do zrozumienia, że jego rząd ma jasne stanowisko w tej sprawie. 


Źródło AFP w ministerstwie finansów Niemiec przekazało, że urząd kanclerski popiera „niezależną strategię rozwoju dla Commerzbanku”. Włoski bank został powiadomiony już wcześniej, że Berlin nie poprze tego przejęcia – dodał rozmówca agencji. Państwo niemieckie ma około 12 proc. udziałów w Commerzbanku. 


W poniedziałek UniCredit poinformował, że pozyskał narzędzia finansowe umożliwiające mu przejęcie prawie 21 proc. kapitału Commerzbanku, co ożywiło po raz kolejny spekulacje na temat ewentualnych planów całkowitym przejęciu niemieckiego giganta, mimo sprzeciwu Berlina – przekazała AFP. 


Środki na duże inwestycje


Rząd Scholza nie chce, by włoski bank został większościowy udziałowcem Commerzbanku, ponieważ takie przejęcie – nazwane przez kanclerza „wrogim” – oznaczałoby dla państwa utratę kontroli nad tą instytucją. 


Jak przekazał agencji Bloomberga chcący zachować anonimowość polityk partii Zielonych, która wchodzi w skład koalicji rządzącej w Niemczech, Berlin chce mieć pewność, że znajdzie środki na duże inwestycje potrzebne m.in. przy transformacji energetycznej. Dlatego ważne jest, aby w tak duża instytucja finansowa jak Commerzbank była chociaż częściowo zależna od państwa. 


Ponadto w poniedziałek UniCredit, poinformował, że wystosował zapytanie do Europejskiego Banku Centralnego (EBC), dotyczącego tego, czy może podnieść poziom swoich udziałów w Commerzbanku do 29,9 proc. 


Czytaj także: Niemcy: rośnie liczba podrobionych banknotów i monet


UniCredit nie może posiadać więcej niż 9,9 proc. Commerzbanku bez wcześniejszego uzyskania zgody regulatora rynku czyli EBC. 


Według doniesień przekazanych przez agencję Reutera, to bank Barclays próbuje pomóc UniCreditowi we wrogim przejęciu Commerzbanku.