Głównym założeniem wspomnianych badań było wypracowanie założeń dla przemysłu lotniczego, pomagających w osiągnięciu założonego na 2050 rok celu, mówiącego o zerowej emisji netto gazów cieplarnianych. Według wcześniejszych obliczeń, sam tylko przemysł lotniczy przyczynia się do wzrostu globalnego ocieplenia o około cztery procent.


Jeśli nie zmienią się obecne standardy branży lotniczej, nie ma najmniejszej szansy na to, by do 2050 roku spełnione zostały przez nią wspomniane założenia o zeroemisyjności.


Wolniejsze samoloty to mniej emisji


Naukowcy z Cambridge zaproponowali cztery realistyczne, pomniejsze cele, które wprowadzone do 2030 roku ułatwiłyby osiągnięcie głównego celu 20 lat później. Sugerowane są więc dalsze badania nad smugami kondensacyjnymi, lepsza współpraca pomiędzy rządami, a przemysłem, tworzenie bardziej zrównoważonego paliwa i eksperymentowanie z nowymi technologiami, o czym pisze portal The Independent.


Wśród rozwiązań są również te określane mianem „odważnych”. Wśród nich wydłużenie czasu przelotu poprzez wolniejsze prędkości osiągane przez samoloty. Ich zmniejszenie o 15 proc. sprawiłoby, że niższe byłoby też spalanie paliwa i to aż do 7 proc. Jednak, aby wprowadzenie tego rozwiązania było możliwe, niewykluczone, że konieczne jest opracowanie nowego rodzaju samolotów.


Minusem tego rozwiązanie jest wydłużenie lotów transatlantyckich o 50 minut, choć, zdaniem naukowców, dałoby się to wyrównać poprzez bardziej sprawną i krótszą obsługę pasażerów na lotnisku.


Zobacz także: Wylatany rekord na lotnisku Chopina. „Historyczny okres”


Problemem będzie złożoność procesu


Rob Miller z Cambridge uważa, że wspomniane rozwiązania nie są obecnie wdrażane z powodu konieczności zmiany całego procesu systemowego.


– Linie lotnicze same tego nie zrobią. Podobnie producenci samolotów i lotniska. Nie chodzi o to, że nikt nie chce tego zrobić. Problemem jest złożoność tego procesu i konieczności reorganizacji całego systemu. Lotnictwo stoi przed tym samym wyzwaniem, co niedawno przemysł samochodowy. Dyskutowano wtedy o zastosowania biopaliw oraz zastępstwa dla benzyny i oleju napędowego. I wtedy Tesla zrewolucjonizowała przyszłość napędem elektrycznym – mówi w rozmowie z gazetą "The Times".