Tomasz Siemoniak /Tomasz Gzell /PAP

Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak w odpowiedzi na pytania posłów odniósł się do doniesień o rzekomo większej od oficjalnej liczbie ofiar powodzi. Poprosił o "rzetelną ocenę tego, co się dzieje, o opieranie się na faktach, o szacunek do ofiar powodzi".

Siemoniak zaznaczył, że tylko policja przekazuje informacje na temat ofiar śmiertelnych. Nikt żadnych nacisków w żadną stronę tutaj nie wywiera (...) a policja, służba zdrowia, działa w takich sytuacjach - zapewniał szef MSWiA.

Budowanie jakichś emocji, opowiadanie o setkach ofiar - takie rzeczy też się pojawiały w mediach - jest naprawdę nie fair wobec policji, która rzetelnie: od komisariatu, posterunku, poprzez komendy powiatowe, komendy wojewódzkie - te sprawy przekazuje - podkreślił minister.

Zobacz również:

Borowiec: Niesienie pomocy, która jest niezorganizowana, prowadzi do chaosu

Siemoniak przypomniał, że o śmierci każdej osoby najpierw powiadamiana jest rodzina. To jest tak poważna sprawa, gdy bliscy tych osób, które zamieszkują na tym terenie, w całej Polsce dowiadują się o setkach ofiar. To jest nieprawda - podkreślał. Jednocześnie przyznał, że może się zdarzyć - jedna osoba jest poszukiwana - że będą następne ofiary. 

Oby nie, ale ufajcie policji, że takie informacje przekaże. Nie ma najmniejszego powodu, żeby w jakikolwiek sposób to ukrywać - powiedział szef MSWiA.

Zobacz również:

Amfibią na pomoc powodzianom. Wideoreportaż RMF FM z zalanej Opolszczyzny