Andrzej Duda podczas wystąpienia w Sejmie /Marcin Obara /PAP

Sejm w środę rozpoczął trzydniowe posiedzenie. Po otwarciu obrad przez marszałka Sejmu Szymona Hołowni orędzie wygłosił prezydent Andrzej Duda. Uważam, że z jednej strony trzeba podsumować wszystko to, co zostało dokonane lub zaniechane, a z drugiej strony przypomnieć, jak fundamentalne wyzwania i cele stoją dzisiaj przed Rzeczpospolitą - powiedział, podkreślając, że Polacy zasługują, aby ich sprawy, sprawy najważniejsze dla ich rodzin, sprawy od których zależy pomyślność ich, a także ich dzieci i wnuków, traktowane były poważnie.

Szef państwa polskiego zaznaczył, że bezpieczeństwo musi być wyjęte poza nawias bieżącego politycznego sporu. Zapewnienie bezpieczeństwa to jedno z najważniejszych zadań każdego rządu i każdej władzy, a Polska stoi dzisiaj przed wyzwaniami, które wymagają szczególnie odpowiedzialnych i stanowczych decyzji. Zwłaszcza w sytuacji, w której za naszą wschodnią granicą w wyniku pełnoskalowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę toczy się wojna - podkreślił Andrzej Duda.

Dlatego - jak mówił - "szybka modernizacja i rozbudowa naszych sił zbrojnych jest dzisiaj absolutną koniecznością". Jako prezydent wspierałem, wspieram i będę wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny, nasze bezpieczeństwo militarne - zadeklarował.

Andrzej Duda mówił o uzbrojeniu polskiej armii, wymieniając poszczególne zakupy i zaznaczając zasługi Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka dla polskiej obrony. Z zadowoleniem przyjmuję (...) kontynuację wspomnianych wcześniej przedsięwzięć rozpoczętych jeszcze za rządów Zjednoczonej Prawicy - mówił.

Chciałbym z tego miejsca podziękować panu ministrowi obrony narodowej, wicepremierowi Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi zarówno za doprowadzenie do podpisania tych ostatnich kontraktów, jak również za dobrą i tak bardzo potrzebną współpracę w obszarze bezpieczeństwa. Za bardzo ważny uważam również zainicjowany przez ministra Kosiniaka-Kamysza program nowoczesnego wyposażenia indywidualnego żołnierzy - zaznaczył, podkreślając, że za konieczne uważa kontynuowanie rozpoczętych programów modernizacyjnych w polskiej armii.

Andrzej Duda podczas orędzia w Sejmie /Pawel Wodzynski /East News

"Myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz"

Andrzej Duda odniósł się również do sytuacji na granicy z Białorusią. Pokazaliśmy wyraźnie, że Polska potrafi zadbać o własne granice i granice Unii Europejskiej - mówił, podkreślając zasługi byłego premiera Mateusza Morawieckiego.

Cieszę się, że rząd premiera Donalda Tuska i jego obóz nareszcie dołączył do obrońców granicy Rzeczypospolitej. Ale przecież kiedy głosowano nad budową zapory na granicy (...) tylko posłowie PSL zagłosowali za jej budową. Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dzisiaj rządzący, atakowali straż graniczną, wojsko, szydzili z obrońców polskich granic, wspierali celebrytów obrażających i poniżających funkcjonariuszy - grzmiał z mównicy sejmowej.

Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni. Chcę to podkreślić - lepiej późno niż wcale. Ale trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa państwo nie przeprosiliście. A dziś w sprawach bezpieczeństwa często próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku - dodał.

Prezydent oświadczył ponadto, że ze zdziwieniem przyjął zapowiedź premiera Donalda Tuska dotyczącą - jak powiedział - "wycofania się z przyznawania azylu politycznego w Polsce". To rzekomo miałoby doprowadzić do obrony granicy przed hybrydowym atakiem, jak rozumiem. Otóż proszę państwa, myliliście się wtedy i obawiam się, że mylicie się również teraz - powiedział.

Jego zdaniem, zapowiedź premiera "nie posłuży uszczelnieniu naszej granicy i ograniczeniu nielegalnej migracji". Za to wszystko wskazuje na to, że uniemożliwi przedstawicielom np. białoruskiej opozycji politycznej schronienie w Polsce. A przecież Polska była i jest, i mam nadzieję będzie, krajem wolności i solidarności - podkreślił prezydent.

Szef państwa polskiego powiedział, że Polska ma tradycję wspierania dążeń wolnościowych innych narodów i dawania schronienia ludziom, którzy o wolność walczą. Tymczasem w myśl zapowiadanych przez premiera zmian wielu ludzi szykanowanych przez reżim Łukaszenki nie będzie mogło schronić się w Polsce - wskazał.

Powiedzmy wprost: Putin i Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w UE, a państwa odpowiedzią na to jest pozbawienie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują. To chyba jakaś fatalna pomyłka - powiedział prezydent.

"Polacy chcą dynamicznie rozwijającej się Polski"

Andrzej Duda mówił również, że "Polacy chcą dynamicznie rozwijającej się Polski, nowoczesnej". Chcemy Polski, która rozwija swój potencjał, w której tworzone są dobrze płatne miejsce pracy dla naszych obywateli. Polski, która będzie z sukcesem konkurować w kolejnych dziedzinach gospodarki z innymi państwami, także tymi najpotężniejszymi. Jednak żeby tak się stało, niezbędna jest dalekowzroczna polityka rozwojowa oraz wielkie inwestycje infrastrukturalne, które staną się kołem zamachowym naszego państwa - podkreślił.

Odnosząc się do wielkich inwestycji, mówił m.in. o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego wraz z siecią połączeń kolejowych, budowie portu kontenerowego w Świnoujściu, budowy polskich elektrowni jądrowych czy rozbudowy portów w Gdańsku i Gdyni. To powinno być absolutnym priorytetem rządu RP, także rządu premiera Donalda Tuska - zaznaczył.

Tymczasem trzeba trzeba sobie powiedzieć uczciwie, patrząc na to, co na przestrzeni ostatniego roku się dzieje: sprawy wielkich inwestycji ewidentnie nie stały się priorytetem obecnego rządu. Wręcz odwrotnie - okoliczności pokazują, że zostały zepchnięte na dalszy plan - grzmiał prezydent. Energia i zasoby państwa - zamiast na realizacje ambitnych planów - zostały przekierowane na organizowanie polowań na czarownice i zaspokajanie jakichś najniższych instynktów - podkreślił.

Prezydent ocenił, że koalicja rządząca - zamiast koncentrować się na tym co dla Polaków jest najważniejsze, czyli budowaniu nowoczesnego państwa, tworzeniu warunków do podnoszenia poziomu życia i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom - marnuje swoją energię na "medialne spektakle przed komisjami śledczymi, które w zasadzie niczego nie ustaliły".

Mówił też, że ostatnia dekada to w większości czas spektakularnego rozwoju Polski, co w dużej mierze jest efektem decyzji podjętych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Wymienił przy tym działania podjęte przez ówczesny rząd w czasie pandemii i po ataku Rosji na Ukrainę, jak ratowanie miejsc pracy czy zapobieganie gwałtownemu wzrostowi cen energii.

Tymczasem co się stało przez ostatni rok od wyborów parlamentarnych, że deficyt budżetowy został tak drastycznie powiększony? Skąd niepokojące informacje o stanie finansów publicznych? Dlaczego rekordowe zyski spółek Skarbu Państwa dzisiaj gwałtownie spadają? Czy czeka nas powrót do obowiązującej podczas poprzednich rządów premiera Donalda Tuska filozofii rządzenia pod hasłem "pieniędzy nie ma i nie będzie"? - zapytał prezydent.

Artykuł jest w trakcie aktualizacji.

Zobacz również:

Kto prezydentem po Dudzie? Nowa postać w sondażu