Do wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w kierunku Pragi, w pobliżu Torwaru. Volkswagen z dużą prędkością uderzył w tył forda, który następnie zderzył się z barierkami energochłonnymi. W fordzie podróżowała czteroosobowa rodzina. W wyniku zderzenia zginął 37-letni mężczyzna, a jego żona i dwójka dzieci w wieku czterech i ośmiu lat trafili do szpitala.


20-latka, która podróżowała volkswagenem, również została hospitalizowana. W poniedziałek została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej. – Nie została jeszcze przesłuchana przez prokuratora, ale rozważamy jej przesłuchanie w najbliższych dniach – poinformował Piotr Antoni Skiba, rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.


Śledztwo i aresztowania


Według śledczych za spowodowanie wypadku odpowiada 26-letni Łukasz Ż., który zbiegł z miejsca zdarzenia. Początkowo trzej mężczyźni, którzy podróżowali z 20-latką, próbowali wskazać ją jako sprawcę, ale ich plan szybko spalił na panewce.


Łukasz Ż. został zatrzymany w szpitalu w Lubece, w Niemczech, gdzie przebywał z obrażeniami mogącymi wskazywać na udział w wypadku. Prokurator Piotr Skiba potwierdził, że polskie służby przekazały już zachodnim sąsiadom niezbędne dokumenty, w tym Europejski Nakaz Aresztowania.


Łukasz Ż. już wcześniej miał pięć razy zasądzony zakaz prowadzenia pojazdów. Prokuratorzy podejrzewają, że jego obecne działania były próbą uniknięcia odpowiedzialności za kolejne naruszenie prawa.


Kolejne zatrzymania


Pod koniec zeszłego tygodnia policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch kolejnych mężczyzn, którzy przed wypadkiem przebywali z Łukaszem Ż. oraz osobami, które podróżowały volkswagenem. Zatrzymani zostali w jednym z lokali gastronomicznych, gdzie spożywali alkohol. Następnie mieli wspólnie przemieszczać się w stronę Pragi. Jeden z zatrzymanych, Kamil K., miał pomagać Łukaszowi Ż. po wypadku, zabierając go do mieszkania na Bielanach. Tam mieli obmyślać plan uniknięcia odpowiedzialności.


W sprawie zatrzymano już sześć osób, z czego pięć znajduje się w areszcie tymczasowym. Wobec jednej osoby trwa procedura zastosowania środków zapobiegawczych, a prokuratura nie wyklucza kolejnych aresztowań. – To na pewno nie koniec zatrzymań ani zarzutów – zaznaczył rzecznik prokuratury.