Dzieciństwo Loren było trudne: wojna, porzucenie przez ojca, bieda i naśmiewający się rówieśnicy. Była nieśmiała i małomówna, jednocześnie te doświadczenia rozwinęły w niej duże pokłady empatii. – Kiedy byłam mała i umierałam z głodu, najbardziej marzyłam o tym, żeby kupić to, na co mam ochotę, a potem gotować dla wszystkich. To akt miłości, radość dzielenia się z innymi – opowiadała włoskiej prasie.


Piękność spod Neapolu


Sophia Loren urodziła się 20 września 1934 roku w rzymskim szpitalu Regina Margherita jako Sofia Scicolone – nieślubna córka Romildy Villani i Riccarda Scicolone. Ojciec nie był zachwycony ciążą partnerki, namawiał ją do aborcji. Rodzice rozstali się, kiedy Sofia miała zaledwie sześć miesięcy. Przyszła gwiazda wróciła wtedy z matką do jej rodzinnej miejscowości Pozzuoli nieopodal Neapolu. Matka próbowała swoich sił jako modelka i aktorka. Swoje marzenia przelała później na córkę.


Kiedy Loren była nastolatką, zainteresowała się filmem. – Nigdy nie wyobrażałam sobie, że zostanę aktorką, to nie były marzenia w moim zasięgu. Filmy, które oglądałam, sprawiały, że żyłam innym rodzajem egzystencji, życiem pełnym miłości i muzyki, piękna i nadziei, życiem, które obiecywało, że może pewnego dnia, kto wie, moja sytuacja się poprawi – wyznała w wywiadzie dla „Corriere della Sera”.






Bez szkoły, bez wykształcenia


W wieku 15 lat zdobyła wyróżnienie podczas konkursu piękności „Królowa Morza”. Nagrodą były pieniądze i wycieczka do Rzymu. Od tej pory zaczęła próbować swoich sił jako aktorka. Brała również udział w sesjach fotograficznych. To wszystko odbywało się jednak kosztem szkoły. Po latach Loren przyznała, że popełniła błąd, rezygnując z nauki. – Jak ja żałuję, że nie mogłam studiować, ależ mi się podobała filozofia; Platon, Sokrates" – wyznała włoskiej prasie.


Brak formalnego wykształcenia stał się jej kompleksem. – Trochę boję się intelektualistów, zawsze boję się, że wyjdę na głupią, taka już jestem – dodała.


Przygodę z filmem zaczęła od statystowania. Zadebiutowała epizodem w komedii Giorgia Bianchiego „Serca na morzu”. Drzwi do świata filmu szerzej otworzył jej producent Carlo Ponti. – W owym czasie organizowano wiele konkursów piękności i w pobliżu Koloseum, w jednym z lokali na Colle Oppio, wybierano miss Rzymu. Dostałam do stolika wizytówkę, na której było napisane: „Dziś wieczorem odbędzie się konkurs i chciałbym, żeby wzięła w nim pani udział” – wspominała Loren w książce Silvany Giacobini „Sophia Loren. Życie jak film”.




Statystka w ekranizacji polskiej powieści


Ponti, który został mężem Loren, zachęcał ją, żeby postawiła na karierę aktorską. Obiecał, że zrobi z niej gwiazdę. W 1951 roku Sofia wraz z matką statystowała w nakręconym na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza amerykańskim filmie historycznym „Quo Vadis”. Dwa lata później zagrała w produkcji „Dwie noce z Kleopatrą”. Tam wystąpiła już jako Sophia Loren.


W 1953 roku Sophia zagrała tytułową Aidę w pierwszej ekranizacji opery Giuseppe Verdiego. Choć rola ta spotkała się z pozytywną reakcją zarówno publiczności, jak i krytyków, to filmem, po którym została zauważona, było „Złoto Neapolu”. Od tej pory jej kariera nabrała tempa.


Loren stworzyła wiele cenionych kreacji aktorskich w takich filmach, jak „Piękna młynarka”, „Madame Sans-Gene”, czy „Boccaccio ’70”. Pracowała także w Hollywood - zagrała u boku Anthony’ego Quinna w „Czarnej orchidei”.


Oscara


Za film „Matka i córka” Loren zdobyła pierwszego Oscara. Akademia po raz pierwszy nagrodziła wówczas aktorkę za rolę nieanglojęzyczną. Sophia pokonała w tej kategorii między innymi Audrey Hepburn.


Kiedy w 1966 roku Loren zagrała u boku Gregory’ego Pecka w filmie „Arabeska”, była już wielką gwiazdą. Przeszła drogę od wyśmiewanej, nieco skrytej i dotkniętej biedą dziewczyny, do pożądanej piękności i gwiazdy światowego formatu.


Sophia Loren zagrała w ponad stu filmach, współpracowała z największymi aktorami i reżyserami. W wielu z nich partnerował jej Marcello Mastroianni, z którym stworzyła bodaj najsłynniejszy duet włoskiego kina. Przyjaźnili się na co dzień, choć na ekranie często grali kochanków. Zagrali razem w nagrodzonym Oscarem za najlepszy film zagraniczny „Wczoraj, dziś, jutro”, a także w „Małżeństwie po włosku”.



Nagroda za całokształt


W 1991 roku Loren ponownie otrzymała Oscara, tym razem za całokształt twórczości. Dzisiaj gwiazda jest uznawana za ikonę stylu, symbol lat 60., legendę włoskiego i światowego kina. – Ja bez kina absolutnie nie mogę żyć – mówiła w 2021 roku, odbierając nagrodę David di Donatello, włoski odpowiednik Oscarów. 


CZYTAJ TEŻ: TVP VOD świętuje 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Niemal 200 klasyków