Policjanci zostali zaalarmowani, że w miejscowości Uraz, na jednej z wysepek utworzonych przez wzburzoną wodę, znajduje się mężczyzna ubrany w kapok i potrzebuje pomocy. Mężczyzna stał na wysepce i nie reagował na informacje przekazywane przez policjantów. Po chwili jednak wszedł do wody, a nurt rzeki od razu go porwał.

 

Funkcjonariusze wskoczyli do wody i pomogli wyciągnąć 43-latka na brzeg. Działali wspólnie ze strażakami, którzy mieli złożone wodery oraz odpowiedni sprzęt, i to oni ostatecznie wyciągnęli go z wody.

 

Miał więcej na sumieniu

 

Mężczyzna twierdził początkowo, że się pośliznął i wpadł do wody. Jednak na pytanie, co robił na wyspie i do kogo należy znajdująca się tam łódka - nie potrafił już racjonalnie odpowiedzieć. W tym samym czasie funkcjonariusze z Komisariatu Wodnego Policji we Wrocławiu otrzymali zgłoszenie o kradzieży łodzi należącej do Technikum Żeglugi Śródlądowej. Wartość łodzi wraz z osprzętem oszacowano na 30 tys. zł. Wróciła już do właścicieli.

 

43-latek przyznał się ostatecznie do kradzieży i uszkodzenia rynien w znajdującym się nieopodal obiekcie. Jak się okazało, połamał je, gdy usiłował dostać się do kamer monitoringu, które także chciał uszkodzić.

 

Jutro mężczyzna zostanie doprowadzony do prokuratury i usłyszy zarzuty za kradzież zuchwałą oraz uszkodzenie mienia. Grozić mu może kara nawet do ośmiu lat więzienia.