Zdjęcie ilustracyjne /Shutterstock

Decyzja ta nie będzie wymagać jednomyślności, a więc ominięte zostanie węgierskie weto. Przypomnijmy, że Węgry "bezwstydnie", jak określił to jeden z dyplomatów UE, blokują od prawie roku ósmą transzę Funduszu Pokojowego, z którego refundowane są pieniądze unijnym krajom za broń przekazywaną Ukrainie. W związku z tym np. Polska czeka od miesięcy na wypłatę blisko 2 mld złotych.

Pominięcie Węgier to podstawowa zaleta zmiany procentowej wartości finansowania.

Decyzja o tym, że znacząca większość (95 proc.) pieniędzy z odsetek z zamrożonych rosyjskich aktywów będzie przeznaczona na ukraińskie programy finansowane z unijnego budżetu, oznacza jednak drastyczny spadek środków przeznaczonych na ten Fundusz. Wprawdzie Kijów będzie mógł część tej pomocy makrofinansowej przeznaczyć np. na wzmocnienie swojego przemysłu obronnego, ale system przekazywania broni z magazynów krajów członkowskich, za które Bruksela zwraca pieniądze, odchodzi do lamusa.

Po prostu nie będzie w nim wystarczających środków.

Do niedawna sytuacja była odwrotna i 90 proc. środków z odsetek z zamrożonych aktywów rosyjskiego Banku Centralnego skierowano do Funduszu. Wtedy (prawdopodobnie po raz ostatni) z Funduszu wypłacono Ukrainie środki na broń - 1,4 mld euro. Stało się to dzięki sprytnemu fortelowi, który umożliwił pomięcie weta Budapesztu.

Korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon jako pierwsza poinformowała o tym 24 czerwca podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych UE. 

Zobacz również:

Bezprecedensowa decyzja UE w sprawie Ukrainy. Udało się ominąć weto Węgier

Systemu finasowania z Funduszu Pokojowego nie da się jednak utrzymać na dłuższą metę ze względu na powtarzające się za każdym razem weto prorosyjskich Węgier.